W tym roku pojechałam na ORAE z natłokiem myśli i spraw, które od dawna zaprzątają moją głowę. Nie byłam nastawiona na pogłębienie relacji z Panem Bogiem, ale na święty spokój. Przed rekolekcjami zaczęłam modlić się za to wszystko, co będzie się na nich działo. Za ludzi, którym pragnę okazać miłość i zrozumienie. Za wszystkich – byśmy byli wspólnotą, która patrzy na siebie przez pryzmat Bożego miłosierdzia. Z dnia na dzień, z chwili na chwilę Pan Bóg pokazywał mi prawdę i łączył mnie z tymi, którzy są wokół mnie. Pokazał mi dobre cechy w każdym z obecnych tam ludzi i zaczął się przez nich uśmiechać. A ja, nie mogąc w to uwierzyć, zaczęłam dostrzegać, ile dobra kryje się w drugim człowieku. Że każdy z nas jest inny. Że pochodzimy z różnych środowisk i mamy różne problemy. Że na bliźniego patrzeć powinnam tylko z miłością i zrozumieniem, które czerpać mogę od Tego, Który najlepiej się na tym zna. Bo pomimo wszystko jesteśmy RODZINĄ. I choć wiele nas różni, łączy jeszcze więcej! Chwała Panu!

Ola