Trzeba dać świadectwo!
Dawanie świadectwa wiary poprzez ewangelizację staje się dla mnie już czymś tak oczywistym i totalnie normalnym jak dawanie świadectwa poprzez codzienny uśmiech i próbę życia Słowem! W tym roku postanowiłam po raz trzeci wziąć udział w inicjatywie ewangelizacyjnej Krańców Lednicy, a dwa tygodnie później – Krańców podczas Diecezjalnych Dni Młodych.
Prze pierwsze miesiące 2019 towarzyszył mi non-stop ogromny stres wynikający z matur. Moje serce, mój umysł, moje ciało – cała ja, byłam bardzo rozemocjonowana, zdenerwowana i trochę w tym zatracona. Dopiero, gdy w kwietniu Pan dał mi łaskę spokoju, zaczęłam Go wielbić w codzienności poprzez ciszę i spokój.
I egzaminy poszły, jak On chciał. Zaś koniec maja spędziłam na rekolekcjach przed ewangelizacją Krańców Lednicy, które prowadzone były przez dość charyzmatyczną wspólnotę. Podczas rekolekcji było sporo modlitw uwielbieniowych, znaczna większość uczestników się więc wzruszała, może stresowała, emocjonowała… ja – nic. Podczas Diecezjalnych Dni Młodych ani przez moment nie czułam euforii, nie miałam skrajnie smutnych czy szczęśliwych momentów, po prostu było mi dobrze, cały czas.
Narzędzie Pana, którym zgodziłam się być podczas tych akcji ewangelizacyjnych, dało konkretnym ludziom konkretne dary, których oni tak bardzo potrzebowali. Czy to uśmiech, czy wysłuchanie, czy ważne słowo o Miłości. Był to piękny czas, podczas którego moje serce ani przez moment nie było w szale emocji. Nie było jednak puste, ale ciche. Wciąż uczę się tej ciszy, która nie próbuje prześcigać się we wrzasku ideału, ale jest Miłością.
Jezu cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca Twego.
Ania