Dwa tygodnie przed Ewangelizacją na DDMach byłam na Lednicy jako ewangelizator. „Naładowana” pozytywnymi emocjami wypływającymi z tamtego czasu, z zapałem pojechałam do Rokitna. Myślałam, że jak już podjęłam się głoszenia Pana na Polach Lednickich, to nic nie jest mi straszne. Oczekiwałam bardzo dużo. Porównywałam posługę z Lednicy do tej na DDMach, co było oczywiście złe. Wróciłam do domu bez żadnych emocji, bez fajerwerków, bez „szałowych” sytuacji zmiany życia na moich oczach, tak po prostu. Ale właśnie to pokazuje mi, że może to ziarno padło na żyzną glebę i przyniesie owoc w przyszłości, niekoniecznie tu i teraz, na moich oczach. Mimo wszystko ta ewangelizacja bardzo mnie umocniła, wyrzuciła ze mnie pychę. Wiem i ufam, że ten czas był mnie samej bardzo potrzebny.
Chwała Panu!
Weronika