Na ORAE I stopnia przyjechałem z nastawieniem, że będzie to taki przystanek od zwykłego życia, na którym na nowo zbliżę się do Pana Boga i tak też było. Najważniejszą rzeczą jednak, jaką Bóg mi dał na tych rekolekcjach, była ewangelizacja. Na wyprawę pojechałem z moją koleżanką Julką oraz bardzo dobrym nastawieniem. Kiedy doszło do zmierzenia się z zadaniem, zaczęliśmy szukać idealnego, cichego miejsca, gdzie będziemy mogli porozmawiać z jedną osobą i gdzie nikt nam w tym nie przeszkodzi. Nie było to ciche miejsce bez powodu – po prostu nikogo tam nie było, a jak już ktoś się znalazł, to znajdowaliśmy wymówki typu: „głupio będzie tak iść z naprzeciwka i nagle się odwrócić, i iść z obcą osobą”. Zaczęliśmy wracać w stronę centrum, kiedy zorientowaliśmy się, że z całej godziny zostało nam już tylko pół. Duch Święty dał nam wtedy takiego „kopa”, że zaczęliśmy pytać prawie każdą osobę po kolei. Pierwsza z nich była wierząca, druga również, tak jak i trzecia, czwarta i piąta. Gdy oczekiwałem jakiejś konfrontacji, dyskusji, dostawałem łagodną i miłą rozmowę o Panu Bogu. Poznaliśmy jeszcze parę osób, z którymi rozmowa kończyła się po dwóch sekundach na słowach: „Nie mam czasu”. Ewangelizacja dobiegała końca i powoli traciłem nadzieję, że może się wydarzyć coś jeszcze. Wzbudzałem w sobie uczucie spełnienia, ponieważ ewangelizacja się udała, a mimo wszystko Bóg dał nam ostatnią szansę. Postawił na naszej drodze niewierzącą, przeciwnie nastawioną negatywnie do Kościoła Katolickiego kasjerkę cukierni. Rozmowę zaczęliśmy metodą „na pączka” – porównaliśmy ciastko do miłości Boga, a folię do grzechu, który nas od niej oddziela. Kiedy zauważyłem, że pani chce się spierać, to po prostu odpowiadałem, mówiąc jej o miłości Boga. W pewnym momencie zacząłem mówić według punktów kerygmatu, mało tego – zacząłem czytać w cukierni Pismo Święte, nie zważając na to, że jakiś Pan przyszedł złożyć zamówienie. Po wyjściu ze sklepu poczułem wdzięczność i zachwyt z tego, co właśnie Pan Bóg uczynił poprzez nasze usta.  Właśnie tak dał mi On poznać swoją miłość na rekolekcjach w ferie 2019.

Janek (ten od szyi)