Bardzo chciałam przyjechać na ORAE II stopnia. Z jednej strony dlatego, że lubię kończyć to, co zaczęłam. Drugi powodem było to, że jestem w klasie maturalnej i bardzo chciałam w końcu odpocząć od książek. Oaza feryjna miała być i była dla mnie przystanią. Od początku roku miałam dość dobra relację z Panem Bogiem, ale dzięki tym paru dniom w Rokitnie nasza relacja stała się dla mnie przepiękna. Od pierwszego dnia rekolekcji przestałam wchodzić na Facebooka i inne tego typu rzeczy. Wylogowałam się z mojej codzienności, żeby w pełni oddać się Bogu. To, jak odpowiadał na moje problemy i pytania w trakcie modlitwy albo tematyka konferencji czy innych punktów programu, uświadomiło mi tylko, że Bóg czasami naprawdę przychodzi w ciszy. W trakcie ORAE pokochałam Namiot Spotkania, bo Jezus naprawdę mówił do mnie przez Pismo Święte. Jadąc na te rekolekcje, miałam z tyłu głowy pewną niechęć do oazy i myślałam, czy w ogóle chcę jeszcze w niej być. Do takich przemyśleń przyczyniły się moje doświadczenia z ONŻ III stopnia i wspólnota oazowa na mojej parafii. Całe rekolekcje dyskutowałam z Bogiem na ten temat. W trakcie adoracji powiedział mi (przez słowa dobrze znanej mi pieśni), że oaza jest piękną winnicą we mnie, która usycha. Odpowiedziałam Mu, że jeśli tak uważa, to niech otworzy we mnie źródła, aby tę winnicę przywrócić do życia. Wierzę, że tak się stało, ponieważ pod koniec tych rekolekcji zrozumiałam, że nadal chcę się formować i dzielić Ewangelią z innymi. Chcę, aby ludzie dowiedzieli się o Chrystusie przez moje świadectwo życia oraz działalność w Diakonii Ewangelizacji. Za to wszystko chwała Panu!

Monika