Czas przed ORAE był dla mnie bardzo trudny. Czułam, że nie daję rady z żadną sprawą, która mnie dotknęła. Problemy w szkole i w relacjach z innymi ludźmi sprawiały, że nie miałam na nic sił. Cały czas myślałam również nad słusznością podjętych trudnych, decyzji. To wszystko sprawiało również, że oddalałam się od Boga, poświęcając Mu mało uwagi. Na rekolekcje jechałam z kilkutygodniowym wyczekiwaniem, nie mogłam się ich doczekać! Pan Jezus już pierwszego pełnego dnia mocno dotknął mojego serca. Podczas wieczornej adoracji poczułam, że bardzo mi brakowało bliskości Boga. Wtedy oddałam Mu to wszystko, co mnie męczyło od kilku tygodni. Pan Jezus przyszedł mocno. W momencie, gdy w wielkim roztrzęsieniu i płaczu rozmawiałam z Nim, czułam wstyd i ból, że nie miałam w sobie tej ufności w Jego plan. Miałam wielkie pretensje do samej siebie, przepraszając Pana, za to, co było. Poczułam również ulgę. Ulgę, że w końcu mogłam z siebie wszystko wyrzucić. Mimo że rozmawiałam o moich trudnościach z przyjaciółmi, to On i tylko On mógł mnie zrozumieć, najlepiej wysłuchać i dać pocieszenie. I chociaż teraz wciąż jest trudno, to pocieszenie działa. ORAE sprawiło, że inaczej patrzę na niektóre sprawy – przede wszystkim z nadzieją. A radzę sobie poprzez relację z Panem, która na nowo ożyła w trakcie rekolekcji. Wierzę, że gdy tylko będę całkowicie przy Jezusie, dam sobie radę z problemami, bo On mnie wspiera. I zawsze daje konkretne narzędzia, bym poradziła sobie nawet z największym kłopotem. Bóg jest większy od każdego z nich. Za ten czas zmiany i bliskości – wielkie: chwała Panu.

Julia